poniedziałek, 15 grudnia 2008

Pietnaście minut szczęścia...

Dokładnie tyle nieskrępowanej radości dostarczył mi dzisiejszy Poligon Teatralny zorganizowany przez MOK w sali przy Amfiteatrze.
Impreza miała trzy punkty kluczowe:minirecital Lucyny Kowalskiej i dwa występy grup teatralnych:Teatralnego Koła Naukowego "Rapsod" oraz Teatru "Nieskromnego"
A więc po kolei: przyznam, że recital wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony kompletnie położony przez wokalistkę cover Stinga, z drugiej ciekawy akompaniament gitarowy braci Baranowskich. Ogólnie pani Lucyna jest ładną kobietą, ale głosu Whitney Houston nie ma.Publiczności,która przybyła w nadkomplecie się jednak podobało.
Pominę na razie punkt drugi i skupie się na Teatrze "Nieskromnym". moim zdaniem spektakl "Gry z PC" ma jedną wadę: ciężko określić o czym on jest.Założenia były bardzo dobre(sztuka oparta jest na tekstach Herberta), wykonanie jest jak na licealny teatr amatorski nienajgorsze, lecz mętność przesłania zabija radość odbioru.
No i na końcu spektakl "Rapsodu". Od razu zaznaczę, że zarówno sam Teatr jak i aktorzy grający w nim nie są mi obcy. Z dwoma dziewczynami z grupy nawet mieszkam w jednym domu(pozdrawiam jeśli to czytają). Więc jestem nieobiektywny, lecz tak naprawdę każda krytyka jest subiektywna. Powiem krótko: na etiudzie po prostu dobrze się bawiłem. Według mnie grupa świetnie wpisała się w realia stylistyki teatralnej, w której się poruszają. Jedynym minusem ich występu było to, że była to ostatnia inscenizacja "Kolczyków Izoldy" Gałczyńskiego w ich wykonaniu. Mam nadzieje, że ostatnia jak na razie.
Ogólna ocena całości: 6,5/10.

Brak komentarzy: